POV Demi (Tod)
Moją
kurtkę mierzyła jakaś wypindrzona lala z doczepianymi blond włosami i
toną makijażu na twarzy. Na jej widok dostałam odruchów wymiotnych.
Po
chwili dołączyła do niej siostra bliźniaczka. To nie wierzę... Więcej
ich matka nie miała?! Oczy mnie bolały od samego patrzenia na nie. Ale
musiałam mieć tę kurtkę. Nie dopuszczę jej. Dziewczyny miały na
powiekach białe cienie, a przy pomarańczowej skórze która miała już
najwidoczniej dość samoopalacza wyglądało to koszmarnie. Kiedy jedna z
nich poprawiała spódniczkę i weszła do przymierzalni, ja wzięłam głęboki
wdech i ruszyłam w stronę tej drugiej, która mierzyła kurtkę.
-
Heja lasia.- powiedziałam na co blondynka spojrzała w moim kierunku
szczerząc się jak idiotka. Chyba nie jest na tyle inteligentna aby
wyczuć sarkazm. No cóż. Ten świat jest pełen idiotów...
- Hejjjj...- powiedziała słodko przeciągając ostatnią literkę. Banan nadal nie schodził jej z twarzy.
- Będziesz brała tę kurtkę?- zapytałam złośliwie ale ona chyba nadal nie jarzyła bo patrzyła na mnie jak na kosmitę.
- Nie wieeeem. Co sądzisz? Jak na mnieee leeeży?- przebiegała niektóre literki co strasznie mnie irytowało.
-
Szczerze mówiąc w ogóle na tobie nie leży. Wyglądasz w niej koszmarnie.
Lepiej jej nie bierz bo faceta nie znajdziesz. Ta kurtka jest naprawdę
okropna. Daj lepiej ją odwieszę...- powiedziałam przesłodzonym głosem i
pomyślałam jej sztuczny uśmiech wyciągając rękę, aby ta pieprzona,
pusta, zdzirowata lala oddała mi kurtkę. Ona tylko uśmiechnęła się
smutno oddając mi ciuch. Kątem oka zauważyłam jak dziewczyny z trudem
powstrzymują śmiech. Podałam Lirio kurtkę i szepnęłam jej do ucha żeby
poszła zapłacić za nią moją kartą. Kazałam jej także schować ją pod inne
ubrania żeby te laski się nie skapły. Lily tylko zaśmiała się
przytakując i dosłownie w podskokach jak mała dziewczynka ruszyła do
kasy. Cieszyłam się swoim małym sukcesem. Teraz moim zadaniem było
odwrócenie uwagi dziewczyny.
-
A co powiesz na to żebym to ja wybrała ci kurtkę? - zapytałam choć nie
miałam najmniejszej ochoty jej nic wybierać. W mojej głowie
niespodziewanie jednak zrodził się pewien plan. Przecież mogę ją
"fajnie" ubrać...
- Aaaa!- moje bębenki chyba właśnie przeszły na emeryturę.
-
Byłoby cudownie! Kupię wszystko co dla mnie wybierzesz! Szybko,
szybko!- piszczała ciągnąc mnie za rękę, a ja o mało nie wybuchnęłam
śmiechem. Po raz kolejny tego dnia. Na początku zaczęłam rozglądać się
za tą zasraną kurtką. W końcu wyczaiłam coś w sam raz. Była ona
niebieska w czerwono- jasno- niebieskie wzorki. W pasie była zwężana.
Bardzo przypominała mi bąbkę. Dół kurtki był obrzydliwie rozkloszowany. Wzór bardzo przypominał mi papier świąteczny, w który pakuje się prezenty.
Była naprawdę szkaradna...
Może gdyby ktoś to sprzedawał w grudni
kolędnikom to byłoby OK. Ale teraz... Blondi nie zastanawiając się
szybko wyrwała mi ją z rąk i szczerząc się pobiegła do przymierzalni.
"Oj mała. Ten uśmiech zniknie Ci z twarzy kiedy zobaczysz co jeszcze
mam"...
C. D. N...
Hejka! Mam nadzieję, że wam się podoba. Nie wiem czy wiecie, ale 20.03 jest miesięcznica bloga. Wymyślcie coś! Myślałam nad konkursem na one shota i rysunki. Na prace czekam do 19.03 do 18:30. Wysyłajcie na adres: julia32@onet.eu
5 komentarzy:
Boze co za ochydne blizniaczki i ta kurtka haha😂 moze wezme udzial w konkursie :*
A u mnie pierwszy rozdział!
mam nadzieje ze demi bedzie justin haha czekam na nastepny:)<3
Twój rozdział jest... inny w pozytywnym znaczeniu. Byłabym przeszczęśliwa gdybyś wzięła udział w konkursie
Na twoje życzenie wklepie Justina. Tylko nie mówię, że będą razem.
Pojawiła się recenzja http://recenzjefanfiction.blogspot.com/
Prześlij komentarz