sobota, 21 marca 2015

Chapter 2

POV Demi (Tod)
 
 
Wchodząc do centrum handlowego za pierwszy kierunek obrałyśmy salon fryzjerski. Wspólnie ustaliłyśmy, że to będą duże zmiany. Na pierwszy ogień poszła Lirio, która postanowiła przedłużyć włosy.
- Wow! Teraz tylko okularki i możesz uchodzić za grzeczną dziewczynkę!- odezwała się Chris patrząc na kumpele. 
- Jasne, jasne! Do tego musiałabym zmienić jeszcze swój styl i zachowanie. Teraz twoja kolej mądralo.- rzuciła Lily, a Chris śmiejąc się usiadła na krześle. Dziewczyna pozbyła się grzywki i zrobiła sobie pasemko. Trzeba przyznać, że wyglądała świetnie.
- Wyglądasz cudownie, a teraz moja kolej! Ja chcę tylko końcówki. Kocham moje włosy!- przyznała przeglądając się w lustrze. Faktycznie je uwielbiała i za nic nie dałaby ich sobie ściąć. Nie musiałam długo czekać na swoją kolej. 
- Jest cudnie. Jak zawsze. To teraz moja kolej. Zaszalejemy!- pisnęłam. Miałam pewien plan i chciałam żeby dziewczyny zobaczyły dopiero efekt końcowy.
- Idźcie do Starbucksa. Spotkamy się tam. 
- No ejjj...- mruknęła Lirio. Przewróciłam oczami i krzyknęłam:
- Wynocha!- dziewczyny jęczały niezadowolone ale posłuchały mojej prośby. Wyjaśniłam fryzjerce jak chcę wyglądać, a ona słuchając mnie robiła wielkie oczy. Przytakiwała jednak i w końcu wykonała to o co ją prosiłam. W ruch poszły nożyczki i maszynka. Efekt końcowy wyglądał nawet lepiej niż się spodziewałam!
Poszłam prosto do dziewczyn które siedziały przy stoliku pijąc kawę i o czymś rozmawiając. 
 
- I jak?- odezwałam się posyłając im szerokie uśmiechy. Widziałam jak Lirio prawie zakrztusiła się kawą co znaczy, że chyba jej się spodobało. No albo wyglądałam jak straszydło. Stawiam jednak na pierwszą opcję. 
- Wyglądasz...- zaczęła Kitty.
- ...jak bogini...- odezwała się Lily.
- ...seksu.- dopowiedziała Chris i wszystkie wybuchłyśmy niekontrolowanym śmiechem. 
- Dziękuję.- rzekłam i ukłoniłam się lekko na co moje kumpele ponownie się zaśmiały. Kątem oka zauważyłam jak podchodzi do nas jakiś chłopak. Miał na sobie krótką koszulkę przez co idealnie było widać jego liczne tatuaże. Na głowie miał słodką blond czuprynkę która zupełnie nie pasowała do jego zniesmaczonego wyrazu twarzy. Może być zabawnie.
- Mogłybyście być ciszej?! Głowa boli od waszych pisków.- rzucił stając obok mnie. Zmierzyłam go wzrokiem zauważając, że jest ode mnie wyższy zaledwie o pół głowy. Nasze oczy były na tej samej wysokości.
- Sorry... Nie spinaj. Po prostu nasza kumpela wyszła od fryzjera w kolorowych włosach! Ale będą jaja w szkole!- odezwała się Kitty próbując załagodzić sytuację.
- Gówno mnie to obchodzi! Po prostu się zamknijcie!- chyba jej się nie udało. Chłopak był jeszcze bardziej wkurzony i zirytowany. Nie wiem dlaczego ale mnie ta cała sytuacja śmieszyła. Walczyłam sama ze sobą żeby się nie roześmiać.
- Stary, radzę Ci nie zaczynaj z nami...- Selena się uniosła. Nie dobrze chłopie. Lepiej uciekaj... 
- Nie obchodzi mnie to, że jakaś pusta, szkaradna laska zafarbowała sobie włosy! Mogłaś sobie strzelić blond. Pasowałby do twojego poziomu inteligencji. - prychnął zwracając się do mnie. Zacisnęłam szczęki patrząc mu w oczy.
- Powiedział chłopaczek który sam jest blondaskiem.- rzuciłam śmiejąc się pod nosem. Zauważyłam, że dziewczyny przypatrują się nam. Czułam, że dopiero zaczyna być ciekawie...

piątek, 20 marca 2015

Mięsiąc bloga!

Na prawdę się cieszę, że jest już miesiąc! Mam nadzieję, że wszystkim się blog podoba, mimo negatywnej recenzji, która moim zdaniem była bezpodstawna (sorry). Cieszę się, bo jest już ponad 600 wyświetleń! Mam nadzieję, że będzie was przybywać ;*

piątek, 13 marca 2015

Chapter 5

POV Demi (Tod)


Moją kurtkę mierzyła jakaś wypindrzona lala z doczepianymi blond włosami i toną makijażu na twarzy. Na jej widok dostałam odruchów wymiotnych. 

Po chwili dołączyła do niej siostra bliźniaczka. To nie wierzę... Więcej ich matka nie miała?! Oczy mnie bolały od samego patrzenia na nie. Ale musiałam mieć tę kurtkę. Nie dopuszczę jej. Dziewczyny miały na powiekach białe cienie, a przy pomarańczowej skórze która miała już najwidoczniej dość samoopalacza wyglądało to koszmarnie. Kiedy jedna z nich poprawiała spódniczkę i weszła do przymierzalni, ja wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w stronę tej drugiej, która mierzyła kurtkę. 
- Heja lasia.- powiedziałam na co blondynka spojrzała w moim kierunku szczerząc się jak idiotka. Chyba nie jest na tyle inteligentna aby wyczuć sarkazm. No cóż.  Ten świat jest pełen idiotów...
- Hejjjj...- powiedziała słodko przeciągając ostatnią literkę. Banan nadal nie schodził jej z twarzy. 
- Będziesz brała tę kurtkę?- zapytałam złośliwie ale ona chyba nadal nie jarzyła bo patrzyła na mnie jak na kosmitę. 
- Nie wieeeem. Co sądzisz? Jak na mnieee leeeży?- przebiegała niektóre literki co strasznie mnie irytowało. 
- Szczerze mówiąc w ogóle na tobie nie leży. Wyglądasz w niej koszmarnie. Lepiej jej nie bierz bo faceta nie znajdziesz. Ta kurtka jest naprawdę okropna. Daj lepiej ją odwieszę...- powiedziałam przesłodzonym głosem i pomyślałam jej sztuczny uśmiech wyciągając rękę, aby ta pieprzona, pusta, zdzirowata lala oddała mi kurtkę. Ona tylko uśmiechnęła się smutno oddając mi ciuch. Kątem oka zauważyłam jak dziewczyny z trudem powstrzymują śmiech. Podałam Lirio kurtkę i szepnęłam jej do ucha żeby poszła zapłacić za nią moją kartą. Kazałam jej także schować ją pod inne ubrania żeby te laski się nie skapły. Lily tylko zaśmiała się przytakując i dosłownie w podskokach jak mała dziewczynka ruszyła do kasy. Cieszyłam się swoim małym sukcesem. Teraz moim zadaniem było odwrócenie uwagi dziewczyny.
- A co powiesz na to żebym to ja wybrała ci kurtkę? - zapytałam choć nie miałam najmniejszej ochoty jej nic wybierać. W mojej głowie niespodziewanie jednak zrodził się pewien plan. Przecież mogę ją "fajnie" ubrać...
- Aaaa!- moje bębenki chyba właśnie przeszły na emeryturę. 
- Byłoby cudownie! Kupię wszystko co dla mnie wybierzesz! Szybko, szybko!- piszczała ciągnąc mnie za rękę, a ja o mało nie wybuchnęłam śmiechem. Po raz kolejny tego dnia. Na początku zaczęłam rozglądać się za tą zasraną kurtką. W końcu wyczaiłam coś w sam raz. Była ona niebieska w czerwono- jasno- niebieskie wzorki. W pasie była zwężana. Bardzo przypominała mi bąbkę. Dół kurtki był obrzydliwie rozkloszowany. Wzór bardzo przypominał mi papier świąteczny, w który pakuje się prezenty.  Była naprawdę szkaradna...

 Może gdyby ktoś to sprzedawał w grudni kolędnikom to byłoby OK. Ale teraz... Blondi nie zastanawiając się szybko wyrwała mi ją z rąk i szczerząc się pobiegła do przymierzalni. "Oj mała. Ten uśmiech zniknie Ci z twarzy kiedy zobaczysz co jeszcze mam"...

C. D. N...




Hejka! Mam nadzieję, że wam się podoba. Nie wiem czy wiecie, ale 20.03 jest miesięcznica bloga. Wymyślcie coś! Myślałam nad konkursem na one shota i rysunki. Na prace czekam do 19.03 do 18:30. Wysyłajcie na adres: julia32@onet.eu



poniedziałek, 2 marca 2015

Chapter 4

POV Demi (Tod)


Po tej całej scence z kafejki musiałyśmy się rozerwać. Poszłyśmy na zakupy, a każda z nas kupiła najfajniejsze ciuchy. Nie żałowałyśmy pieniędzy. Miałyśmy ich wystarczająco. Dlatego nie patrząc na ceny po prostu kupowałyśmy co nam się podobało. Kitty postawiła na klasyczny, czarny zestaw z eleganckim kapelusikiem. Kupiła spodnie ze skórzanym motywem i zamkami na kieszeniach, eleganckie czarne botki z wywijanym czarnym kożuszkiem i czarny płaszczyk z guzikami. Wszystko razem świetnie wyglądało!
Lirio postanowiła posłuchać naszych rad i kupiła sobie okulary. Oczywiście bez szkiełek.
Chris zdecydowała się na złoty zestaw z czarnymi dodatkami. Kupiła złotą koszulę w brązowe serduszka.  Do tego dobrała czarne legginsy podkreślające pupę, dzięki czemu faceci będą się za nią oglądać, a raczej za jej tyłkiem i klasyczne beżowe lity.
A ja, jak to zwykle bywało musiałam zaszaleć. W moim zestawie nie zabrakło ćwieków i krzyży. Kupiłam białą luźną bluzkę z czarnym krzyżem na środku i czarne leginsy ze srebrnymi krzyżami na kolanach. Całość dopełniłam torebką z ćwiekami i litami, które również posiadały ćwieki.
Każda z nas była usatysfakcjonowana i szczęśliwa z zakupionych rzeczy. 
Chodziłyśmy po sklepach już dobrą godzinę. Dziewczyny naprawdę miały fioła na punkcie ubrań. Ja również lubiłam zakupy no ale ileż można! Przecież można przyjechać tu jutro. Wchodziłyśmy właśnie do sklepu z biżuterią kiedy usłyszałyśmy paniczny krzyk sprzedawczyni, która kiedy tylko nas zobaczyła zaczęła drzeć się i wzywać ochronę myśląc zapewne, że chcemy ją okraść. Widząc to wybuchnęłyśmy śmiechem. Kiedy przyszli ochroniarze chcąc nas zakuć w kajdanki zaczęłyśmy im wszystko tłumaczyć co chwila wybuchając śmiechem. W zamian przeprosin dostałyśmy -50% zniżki na , a ekspedientki dostały ochrzan za to, że robią z igły widły. Zrobiło mi się ich żal ale z drugiej strony przecież nie jesteśmy takie straszne. Postanowiłyśmy pokazać, że mimo naszego odpychającego wyglądu mamy klase i pieniądze. Przeglądałam półki z biżuterią, kiedy moją uwagę przykuł jeden wisiorek. Złoty z okrągłą zawieszką i wcięciem w kształcie koniczynki. W środku miał o ile się nie mylę, mały szmaragd. Był naprawdę cudowny. Przyglądając mu się zauważyłam na nim napis "lucky coin". "Zobaczymy czy okażesz się faktycznie szczęśliwą monetą"- pomyślałam. Odrobina szczęścia się przyda. Zawołałam ekspedientkę i pokazałam jej naszyjnik. Ta widząc go zrobiła wielkie oczy. No tak. Nawet po przecenie był dość drogi. W sumie zapłaciłam za niego 2531zł. Gdy stałam przy kasie i wyjmowałam kartę zauważyłam, że Kitty znalazła śliczny wisiorek i szczerzyła się jak głupia. Chyba zastanawiała się czy go wziąć. 
- Weź go. Jest śliczny.- zawołałam na co dziewczyna posłała mi wdzięczny uśmiech i przytaknęła. Lirio i Pers nic dla siebie nie znalazły, ale za to mnie i Sel się udały. Zakupione rzeczy zaniosłyśmy do auta i na moje nieszczęście ruszyłyśmy na drugą stronę sklepów. Moją uwagę przykuła skórzana kurtka z ćwiekami którą musiałam mieć. Niestety, jakaś żmija dorwała ją pierwsza i mierzyła.




C. D. N...



Jak wam się podoba? Mam nadzieję, że bardzo... Rozgłaszajcie mojego bloga! Jak wam się podoba nowy wygląd bloga?