POV Selena (Kitty)
Chyba
biedak nie wie w co się wpakował zadzierając z naszą paczką.
Zdenerwował szczególnie mnie i Tod która stała przed nim mordując go
wzrokiem. Z jej rąk na pewno nie wyjdzie bez szwanku. Przypatrzyłam mu
się i doszłam do wniosku że tatuaże sprawiają, że wygląda nieco mrocznie
i tajemniczo. Jednak na nas nie robiło to najmniejszego wrażenia.
Najbardziej kruchą z naszej czwórki była Lily. Chociaż i ona miała na
swoim sumieniu kilku frajerów którzy zaszli nam za skórę. Ale w tym
przypadku, widząc jej kpiące spojrzenie byłam pewna, że ten typek nie
wywarł na niej żadnego wrażenia.
-
Nie boisz się mnie?- usłyszałam ponownie głos blondaska nie mogąc
uwierzyć, że zadał tak durne pytanie. Wyczułam jednak w jego głosie
zdziwienie. Tod nadal mierząc go wzrokiem zaśmiała się kpiąco.
-
Niby czego się mam bać? Tego, że masz kilka tatuaży? Ja też je mam i
ty jakoś odważyłeś się do mnie podejść.- rzuciła i zdając sobie sprawę z
tego co powiedziała wszystkie wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem.
- Tod, ten chłopak dalej jest w śpiączce po tym jak go dopadłaś...- zaczęłam.
- ...a dziś złamałaś jakiemuś idiocie nos bo usiadł na twoim motocyklu.- dodała Liro.
- Dajcie już spokój! Obaj zasłużyli a z tym w śpiączce to mi pomogłyście.- widać było, że Tod traci powoli cierpliwość.
-
Chwila, chwila... nie interesują mnie jacyś kolesie którzy wam podpadli
tylko to, żebyście się zamknęły!- warknął chłopak. A już myślałam, że
zapomniał po co tu przyszedł.
- Zluzuj portki blondasku. A jeśli nadal ci coś nie pasuje to wypad!- Demi broni swojego zdania. Ona nie da się łatwo. I dobrze!
- Ale z was kretynki. Nie macie pojęcia z kim zadarłyście.- rzucił, a Tod kpiąco prychnęła.
- Wręcz przeciwnie. To ty nie masz pojęcia z kim zacząłeś.- zaśmiała się Pers.
-
Jeszcze zobaczymy suki.- powiedział na odchodne i odszedł. Demi
zwróciła się w naszym kierunku omal nie zwijając się ze śmiechu.
- Co to właściwie było?- rzekła kiedy już odrobinę się uspokoiłyśmy.
-
Nie wiem. Ale mam go gdzieś. Chodźmy na sklepy!- krzyknęłam nie
zwracając uwagi na dziwne spojrzenia dziadka siedzącego stolik dalej.
Dziewczyny przytaknęły i już po chwili cała nasza czwórka przemierzała
aleje sklepów. Trzeba kupić jakieś zestawy na jutrzejszy dzień. Zawsze z
początku ubieramy się nieco mroczno z dominacją czerni żeby ludzie
zbytnio nie podskakiwali. Cóż. Przeważnie nam się to udaje.
C. D. N...
Hejka! Szukam kogoś, kto chciałby ze mną prowadzić tego bloga. Chętni niech piszą na e-maila: julia32@onet.eu
2 komentarze:
Mało się działo ale bardzo podana mi się sposób w jaki piszesz. Życzę weny i osoby do pomocy
dziękuję ;)
Prześlij komentarz